Kolejny kurs drytoolingu za nami. W niedzielę i poniedziałek moimi podopiecznymi byli przesympatyczni nurkowie – Kasia i Karol. Tym razem obyło się bez poważniejszych lotów, a największą konsternację wzbudził but, który wyparował jak kamfora. Wspinaliśmy się po nowych drogach w sektorze na lewo of Freneya – możemy je z czystym sumieniem polecić. Łatwe, przyjemne i dobrze ubezpieczone. Dobra robota!